W swojej praktyce psychoterapeutycznej spotyka się Pani z różnymi przypadkami traumy. Czy można podzielić te wydarzenia traumatyczne na małe i duże?
Sabina Sadecka: Możemy żyć bez uczucia spokoju i dobrostanu, w mocno zawężonym paśmie swojego życia, nawet jeśli nie doświadczyliśmy traum przez duże T, (czyli np. wypadków, katastrof naturalnych, przemocy, nagłej śmierci kogoś bliskiego itp.). Jednak z punktu widzenia osoby, która doświadcza traumy często użycie tego sformułowania „mała trauma”, lub „trauma przez małe “t” bywa odbierane jako ignorowanie wpływu tego zdarzenia na jej życie. Ja tego sformułowania nie używam w terapii.
Czasami coś – z punktu widzenia obserwatora – wydaje się psychologicznie nieznaczące, ale, gdy jesteśmy w samym środku tego zdarzenia może ono mieć na nas wpływ dramatyczny. Psychologia i terapia traumy nauczyła mnie pokory w ustalaniu, co może być traumatyczne, a co nie. Tu ekspertem jest osoba, która to przeżyła, a nie ja ze swoją książkową wiedzą.
W tym przypadku istotne jest także samo postawienie pytania, które powinno brzmieć „Co Ci się przydarzyło?”
Sabina Sadecka: Także lubię to pytanie, ono jest takie uszanowujące nas, normalizujące. Częścią traumy złożonej, czyli takiej, która przydarza się nam w dłuższych okresach czasu (np. całe dzieciństwo), nie jest to jednorazowe zdarzenie jak np. pożar, który mnie bardzo wystraszył. Jest to raczej ciąg niekończących się zdarzeń związanych z obciążeniami interpersonalnymi. Trauma złożona mocno wpływa na nasz obraz siebie – jak o sobie myślimy i jak siebie widzimy.
Mózg ma tendencję do wracania do sytuacji traumatycznej pod wpływem różnych bodźców, sytuacji z przeszłości, np. wchodzimy do szpitala i od razu uruchamiają się w nas różne reakcje…
Sabina Sadecka: Trauma to jest bezczas. Trauma dezorganizuje cały nasz proces zapamiętywania tego wydarzenia, tej sytuacji. Większość sytuacji jesteśmy w stanie przejść i nadać im status przeszłych. Jeżeli było coś tak przytłaczającego dla naszego układu nerwowego, że musieliśmy się „wewnętrznie pokawałkować” to mamy dużą trudność z nadaniem temu statusu „przeszłe”. Trauma przypomina nam się zwykle w sposób zaskakujący. Tak jak to pani powiedziała, wchodzimy do szpitala i np. czujemy ten zapach i to nam się kojarzy z akcją reanimacyjną. Naszemu mózgowi się kojarzy ten neutralny bodziec z dawnym niebezpieczeństwem. Możemy nie być tego świadomi, ale to nas przenosi w przeszłość do jakiejś akcji reanimacyjnej sprzed 15 lat, a nasze ciało reaguje tak samo, jak wtedy było w tym szpitalu.
To jest mocno obciążające dla osób, które doświadczyły traumy. Kiedy dana osoba przychodzi odwiedzić w szpitalu bliskiego i zastanawia się, co jest nie tak, przecież nic mi nie zagraża, jestem tutaj by przynieść ciasteczka babci, a trzęsę się jak galareta, nie mogę mówić, wydaje mi się, że oszalałem/am/. To jest ogromne cierpienie.
Zapisem wszelkich doświadczeń życia i przeżyć człowieka jest ciało. W jaki sposób ciało „przeżywa” traumę i czy jest ona zawsze widoczna tzw. gołym okiem na poziomie cielesnym?
Sabina Sadecka: Ciało opowiada dużo więcej niż słowa. Myślę, że tak jest także z traumami. Każda trauma niezależnie od tego, czego by nie dotyczyła, dotyka naszego funkcjonowania psychofizjologicznego. Wszystkich poziomów naszego ciała: napięć mięśni, elastyczności lub usztywnienia naszych powięzi. Różnych wzorców zachowania. Niewidocznych gołym okiem, które się uaktywniają w wyniku traumy, kiedy coś z naszego trudnego przeżycia nam się przypomina.
Ciało dużo mówi, ale nie poszłabym tak daleko, że zawsze można to zobaczyć. Czasami tylko pacjent wie, co się w środku niego dzieje.
Terapeuci, szczególnie ci somatyczni – są oczywiście szkoleni także do tego, aby przyglądać się ciału pacjenta, kolorytowi skóry, zamrożeniu, ruchliwości ciała, jego gestykulacji. Ciało osoby, która jest w dobrostanie jest elastyczne. Zmienia się, cały czas adaptuje się do środowiska. To jest ciało, które głęboko oddycha, jest w stanie szybko zareagować, ale potrafi także być w tzw. bezpiecznym bezruchu, potrafi odpocząć. To jest ciało, które nie nosi w sobie tak wielu konsekwencji cierpienia psychologicznego.
Jeżeli konsekwencje traumy trwają miesiącami, latami, a czasami dziesiątkami lat, to czasem te różne reakcje ciała przechodzą w symptomy. Dlatego możemy mówić np. o bezdechu, chronicznym zmęczeniu, sztywności mięśni. Czasami są to objawy mocno kliniczne, syndromy, np. niepłodność, astma, bezsenność etc.
Ciało nam na różne sposoby „opowiada”, ale – odpowiadając na pytanie – nie wszystko widzimy „gołym okiem”.
Często też istotą naszej reakcji na traumę jest to, że reagujemy bardzo mocno wewnętrznie, ale żeby ochronić się przed dalszymi konsekwencjami traumy np. przemocy, napaści, prześladowania, to zamrażamy ekspresję emocji na zewnątrz, czyli mamy w środku dużo pobudzenia, a na zewnątrz nic nie widać. Człowiek wygląda wtedy – na zewnątrz! spokojnie. To by było za dalekie uproszczenie powiedzieć, że traumę jako terapeuci zawsze zobaczymy w ciele.
Czy istnieje taki moment, kiedy można powiedzieć, że „jest już za późno” na odzyskanie poczucia kontroli nad życiem, z którego wytrąciła nas trauma?
Sabina Sadecka: Nigdy nie jest za późno. Dopóki mózg jest sprawny i nie jest mechanicznie, organicznie czy toksykologicznie uszkodzony, nie jest za późno. Świetnie opisuje to Daniel Siegel w jednej z moich ulubionych książek o neurobiologii „Psychowzroczność”. W jednym z rozdziałów przedstawia studium terapii 90-latka, który przeszedł swoją psychoterapię z sukcesem.
Nigdy nie jest za późno. Trauma to co prawda coś, co mocno wpływa na nasze procesy uczenia się. Nie tylko uczenia się intelektualnego, kiedy np. uczymy się o historii II wojny światowej. Trauma zmienia sposób, w jaki uczymy się o świecie, o innych ludziach, o swoim ciele. Wszystko, co się wydarza po traumie, może prowadzić albo w kierunku wzmocnienia tego zaburzonego wzorca uczenia się, albo uelastycznienia tego wzorca. Po traumie cały czas próbujemy się uzdrowić, na różne dostępne nam sposoby.
Dzięki terapii indywidualnej, grupowej, biblioterapii (sięganie po poradniki i książki), arteterapii (korzystanie z plastycznej i artystycznej ekspresji) „przemielamy” traumę, co uelastyczni proces uczenia się i wpłynie pozytywnie na proces zdrowienia.